07.11.2011 r. w Gminnym Centrum Kultury w Dąbrówce odbył się gminny etap XII Konkursu Literackiego „Liryka o Niepodległej”. W tym roku uczestnicy pisali dwa wiersze o różnej tematyce i zabarwieniu emocjonalnym. Jeden miał nawiązywać do dnia 11 Listopada- Dnia Niepodległości, a drugi, w żartobliwy sposób przedstawiać szkołę uczestnika Konkursu.
Listopadowy, melancholijny poranek nie ułatwiał Komisji wyboru najlepszych prac, ale na pewno dodał uroku czytanym wierszom. Obrady trwały dość długo, ale po ich ukończeniu każda z członkiń Komisji była zadowolona z dokonanego wyboru.
Laureaci gminnego etapu Konkursu „Liryki o Niepodległej” to:
w kat. Klasy 4-6 szkół podstawowych:
- I miejsce: Weronika Grywińska
- II miejsce: Olga Malinowska
- III miejsce: Matylda Łabanow
- Wyróżnienie: Kamil Kłębek
w kat. Klasy 1-3 gimnazjum
- I miejsce: Daria Grywińska
- II miejsce: Kinga Jeziorska
- III miejsce: Magdalena Bielecka
Weronika Grywińska | |
Orlęta | Matematyka |
Dzisiaj nie piszę wypracowania głowa nad książką się dziś nie skłania dzisiaj w okopie wraz z żołnierzami bronię Ojczyzny przed jej wrogami. Kule nad głową tak strasznie świszczą wrogie bagnety w oddali błyszczą choć obce wojska wielkie jak morze to nasz wysiłek Pan Bóg wspomoże. I nasza ziemia będzie nietknięta i zwyciężymy Lwowskie Orlęta. |
Odwiedzili naszą klasę pan Tales z Pitagorasem jeden mówi coś o kątach drugi krzyczy o trójkątach. O czym mówią ci panowie każdy w sali myśli sobie słyszę kwadrat, równoległa jaka moja głowa biedna. Jak zrozumieć te wymysły w klasie męczą się umysły, nagle Kasia, ta malutka, krzyczy: sprawa jest łatwiutka Prosty kąt, jak ten w trójkącie Widzi ten co stoi w kącie, równoległe linie dwie widzi ten co TWIXY je. |
Daria Grywińska | |
Biało czerwona | Rozmarzona |
Rów długi i kręty jak rzeka Mokry i lepki jak droga po burzy Od lat już czterech za dom mi służy Dookoła ziemia krwawiąca błotem Jej rany drut kolczasty zszywa Kikuty drzew Jak dłonie wyciągnięte ku niebu Krzyczą bezdźwięczną modlitwę O życie W ciszy śmiertelnej, czarnej jak smoła Duszącej jak strach Mój wierny przyjaciel Czekam na rozkaz Krzyk nagły, głos przerażający Jak grom z nieba Podnieść karabin I biec przed siebie Przez zrytą ziemię Po ciałach braci W stronę skąd śmierć woła Błyskami wystrzałów. Jak cicho Nie ma już bólu Nie czuję strachu Ojciec mój stary Do piersi mnie tuli. Spójrz synu na tę ziemię zmęczoną Dałeś jej życie Dałeś jej wolność Dałeś jej Biało- czerwoną. |
Patrzę w okno rozmarzona. Płynie obłok, kracze wrona. Czas leniwie płynie sobie, A ja siedzę nic nie robię Pod sufitem brzęczy mucha. O czym mówi ja nie słucham. Myślę sobie o Jamajce Ludzie żyją tam jak w bajce Palmy, słońce, ciepła woda Tylko mnie tam nie ma, szkoda Nagle słońce cień zasłania I zadaje mi pytania Kto to jest Jan Kochanowski? Oj, to łatwe! To król Polski! |